Afera GetBack wybuchła w 2018 roku. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli opublikowanego rok później wynika, że instytucje państwowe, w tym Komisja Nadzoru Finansowego, przyczyniły się znacznie do powstania problemów przez braki kontroli, nierzetelne działania, czy brak ochrony konsumentów przed potencjalnymi stratami. NIK oceniła model działalności biznesowej GetBack jako wysoce agresywny, co wprawdzie zapewniło im szybki wzrost wartości w pierwszych latach działalności, ale też przyczyniło się do późniejszych problemów, za które obecnie płacą konsumenci. Pozwy są jednak kierowane bezpośrednio do banków, które sprzedawały, niejednokrotnie gorąco namawiając klientów do ich zakupu, obligacje spółki GetBack. Obligacje, które obecnie są zupełnie bez wartości.


Próba odzyskania pieniędzy

Według Idea Banku do końca kwietnia 2019 roku przeciwko nim zostało złożonych piętnaście spraw na łączną kwotę 4 miliony złotych. Do rzecznika finansowego złożono też sześć wniosków o wydanie poglądu istotnego. W sprawy włączona jest również prokuratura. Nie jest to z pewnością koniec - stratni obywatele i instytucje będą się starały w dalszym ciągu odzyskiwać swoje pieniądze. A niejednokrotnie są to olbrzymie sumy. W mediach pojawiły się doniesienia o pojedynczej sprawie odnośnie obligacji wartych 3 miliony złotych. Pewna osoba zainwestowała tę sumę (odziedziczoną po mężu) w obligacje GetBack za namową bankierów właśnie z Idea Banku. To było na początku 2018 roku. Już miesiąc później pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach, a niedługo potem afera wybuchła na dobre. Okazało się, że właściciele obligacji stracą co najmniej 75% zainwestowanych pieniędzy, a to przy założeniu, że spółka przetrwa. W jej przetrwanie zaś nie wierzy właściwie nikt. Obecnie jest restrukturyzowana, nie gwarantuje jej to jednak powrotu na rynek. A jeśli ten nie nastąpi, obligatariusze stracą wszystko. Jedynym rozwiązaniem wydaje się więc być droga sądowa.

O co oskarża się bank?

Eksperci twierdzą, że, jeśli poszkodowani zdołają zebrać odpowiednie dowody, mają dużą szansę na to, by wygrać swoje sprawy w sądach i odzyskać pieniądze. Żeby tak się jednak stało, trzeba będzie wykazać, że padli ofiarą tak zwanego „misselingu” - czyli sprzedaży produktu nieadekwatnego do potrzeb klienta lub nierzetelnego poinformowania na temat ryzyka bądź szczegółów inwestycji. W wygraniu sprawy może pomóc prokuratura, a także pogląd istotny wydany przez rzecznika finansowego, na wniosek poszkodowanego.

Zarzuty kierowane wobec banku mogą obejmować, między innymi:
- nierzetelne informowanie klientów na temat produktu, ryzyka, cech produktu i odnośnie sytuacji gospodarczej,
- nieprzekazywanie istotnych informacji na temat transakcji,
- twierdzenie, że produkt jest aprobowany przez Komisję Nadzoru Finansowego i według Komisji nie ma ryzyka zagrożenia dla transakcji,
- celowe działanie na szkodę klienta poprzez namawianie do skorzystania z oferty zatajając lub podając niepełne dane na jej temat.

To nie koniec

Specjaliści szacują, że spraw będzie przybywało. Już w połowie 2019 roku mówiono o kilkudziesięciu pozwach dotyczących ponad setki różnych osób. Do rzecznika finansowego wpłynęło ponad 700 wniosków o interwencję i wspomniane już sześć wniosków o pogląd istotny, czyli opinię rzecznika, która ma mieć charakter pomocniczy - nie jest w żaden sposób wiążąca dla sądu, ma jednak pomóc wydać adekwatny wyrok. Ponadto sprawy toczą się nie tylko w sądzie. Sam Idea Bank zmaga się z setkami reklamacji dotyczących obligacji spółki GetBack. Nie dotyczy to zresztą tylko Idea Bank, ponieważ obligacje były oferowane też przez inne banki, np. przez Alior.
Gra toczy się o miliony stracone przez Polaków i nieprędko się zakończy. Zarówno procesy rozpatrywania skarg i reklamacji, jak i późniejszych ewentualnych spraw sądowych są żmudne i toczą się długo. Poszkodowani mają jednak szanse, by wygrać i odzyskać swoje pieniądze, jeśli tylko zgromadzą odpowiednie dowody i otrzymają pomoc prokuratury.